Wkoło ryby – 8 sierpnia
godz. 10.00 – 16.00
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Regionu Słowińskiego „Kluka” oraz Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach zaprasza na piątą edycję zdarzenia „Wkoło ryby”.
Kluki od początków swojego istnienia były związane z rybołówstwem. Trudno, żeby było inaczej – szachulcowe słowińskie chaty przycupnęły niemal nad samym brzegiem obfitującego w ryby jeziora Łebsko. Tajniki zawodu rybaka przekazywano tu z pokolenia na pokolenie. Poławiając, używano różnego typu sieci oraz sprzętu rybackiego, znakowanego merkami, m.in. ościeni, bosaków i pływaków. Łodzie smołowano, aby nie przepuszczały wilgoci. Sieci naprawiane były drewnianą igłą, zwaną kleszczką. Ryby gotowano, wędzono i suszono, ale także wymieniano je na towary, których we wsi brakowało, np. mąkę. Nie rezygnowano z rybołówstwa, nawet podczas zakazów połowów lub trudnych warunków pogodowych. Gdy rybaków obowiązywała tzw. cisza na jeziorze, sprowadzali się do szałasów ustawionych skupiskami na Mierzei Łebskiej. Tam spędzali kilka tygodni, wypływając na Bałtyk. Zimową porą wykuwali przeręble i przesuwali długą sieć pod lodem przy pomocy specjalnych haków. Całe życie mieszkańców Kluk kręciło się kiedyś wkoło ryby.
Kiedyś – ponieważ wraz ze zmianą realiów w regionie słowińskim rybaczenie odeszło do przeszłości. Przystań rybacka przestała istnieć, a łodzie, sieci i sprzęt rybacki zobaczyć można już tylko w istniejącym od 1963 roku Muzeum Wsi Słowińskiej. W ramach zdarzenia „Wkoło ryby” prezentuje się tutaj rzemiosła oraz tradycje kulinarne związane z rybołówstwem, przywołując z przeszłości to, czego już nie ma. I tym razem nie zabraknie pokazów, atrakcji dla dzieci oraz rybnych przysmaków.
Przechodząc obok magazynu rybackiego podejrzeć będzie można jak szyto rybackie sieci i smołowano łodzie – „Wkoło ryby” to doskonała okazja, by zapoznać się ze słowińskim rybackim sprzętem. Podążając za smakowitym zapachem wędzonego węgorza będzie można dojść do postawionej kawałek dalej wędzarni, a kto dotrze do położonego na uboczu szałasu rybackiego, przekona się w jak skromnych warunkach mieszkali rybacy, przebywający w nich czasowo na czas nadmorskich połowów.
W zagrodzie rybaków będzie gotowana zupa rybna i będzie można spróbować śledzi w occie. A kto się pożywi, niech nie ominie stanowiska, gdzie miło czas spędzić można będzie samemu i z całą rodziną, wydłubując w kawałku kory łódkę i puszczając ją na wodzie. Tutaj też każdy dostanie szansę, by dać upust swojej wyobraźni – czekać będą drewniane rybki, kolorowy papier, kawałki włóczki, a także farby oraz długie białe płótno, które można będzie zapełnić wszystkim, co dusza zapragnie – byle wiązało się z rybołówstwem. Warto też odszukać pana, który z kawałka kory potrafi wyczarować pływak do rybackiej sieci i oznaczyć go merką albo czymkolwiek się zechce – zgodnie z życzeniem zamawiającego.
W chałupie Alberta Klücka roznosić się będzie zapach smażonych kotletów z leszcza. Pod chatą kręcone będą sznurki, przydatne przy wyciąganiu sieci z jeziora. Kawałeczek dalej dzieci i dorośli będą mogą zapoznać się z legendą o rybaku i stworzyć własnoręcznie nawiązującą do niej makietę. Warto zajrzeć też do ostatniej chałupy – tam gospodyni usmaży śledzie, a druga poda gotowaną rybę z ziemniakiem. Odbędzie się ponadto pokaz wyplatania kosza na ryby.
Burczące brzuchy napełnić będzie można przy stoisku z zupą rybną oraz kromkami słowińskiego chleba posmarowanego rybną pastą. Na terenie muzeum odbędzie się ponadto kiermasz potraw i przetworów rybnych. Kto już się naje, niech koniecznie posili swoją duszę. O godzinie 12.00 pod jedną z chałup o życiu rybaka w sposób niebanalny i zabawny opowiedzą dwie wspaniałe kobiety, które jako „Łowcy Słów” wyciągają z rybackich legend najsmaczniejsze kąski i podają je zgłodniałym słuchaczom. Dajcie się więc ponieść ich pysznym opowieściom!