Czarne Wesele

1 maja w godzinach 10-16

Istnienie w Klukach, aż do rozpoczęcia drugiej wojny światowej, mocno zakorzenionej tradycji wspólnego kopania torfu zwanego Czarnym Weselem (Schwarze Hochzeit) stało się pretekstem do zorganizowania pierwszej imprezy plenerowej w MWS.

Czarne wesele

Kopanie torfu rozpoczynało się corocznie w pierwszych dniach maja. Termin ten miał uzasadnienie ze względu na specyfikę terenu – bardzo podmokłego i bagnistego. W maju poziom wód gruntowych był na tyle niski, by można było kopać; do jesieni natomiast pozostawało wystarczająco dużo czasu, żeby torf wysechł. Był to również termin dogodny dla rybaków, którzy stanowili większość wśród mieszkańców Kluk, jako że następowała wtedy przerwa w połowach. Kopanie torfu odbywało się na zasadzie wzajemnej pomocy wioskowej. W ciągu kolejnych dni jedni gospodarze pomagali drugim, aż po kilkunastu dniach ciężkiej pracy wszystkie gospodarstwa zaopatrzone były w wystarczającą na całą zimę ilość opału. Codzienna praca kończona była wspólnym biesiadowaniem. Tak jak mężczyźni wspólnie kopali torf, tak kobiety wspólnie przygotowywały posiłek – kolejno w różnych chatach. Najważniejszym daniem była jajecznica uznawana za posiłek świąteczny. Nie brakowało również napitków – głównie wódki i piwa. Ciężka codzienna praca odczuwana była w wioskowej społeczności jako rodzaj święta. Wspólna praca, wzajemna pomoc cementowały wiejską wspólnotę, dawały jej członkom poczucie przynależności do niej. Łączenie czasu pracy i świętowania miało swój wymiar symboliczny, właściwy dla społeczności tradycyjnych, ale również materialny – świętowanie i weselenie się było uzasadnione, zważywszy że torf był głównym materiałem opałowym i zgromadzenie odpowiedniej jego ilości gwarantowało przeżycie zimy. W tym kontekście zrozumiała staje się nazwa Czarne Wesele, kojarząca się raczej ze ślubem, uroczystością a nie z ciężką pracą.

Czarne Wesele – impreza otwierająca sezon turystyczny w Klukach odbywa się od 1995 roku. Działaniem najważniejszym jest kopanie torfu. Sprawność kopaczy i wygląd równiutkich kostek zawsze wzbudzają powszechny aplauz. Wielu spośród muzealnych gości nie zważając na możliwość pobrudzenia się, próbuje swych sił w kopaniu; wszyscy niemal chcą dotknąć a nawet powąchać kostkę torfu. Ale scenariusz imprezy jest znacznie bogatszy. W jej trakcie staramy się zaprezentować wszystko, co stanowiło o kształcie kultury Słowińców. Kryterium doboru poszczególnych pokazów stanowi ich waga dla niegdysiejszych mieszkańców tych ziem oraz powszechność występowania. Dlatego też w poszczególnych zagrodach skansenu odbywają się pokazy najważniejszych technik i codziennych zajęć słowińskiej wsi. Podmokłe, bagniste tereny, wśród których położone były słowińskie wsie, wpływały na wiele dziedzin życia ówczesnych mieszkańców. Determinowały codzienną dietę, sposoby budowania chałup, uprawy, rzemiosła.

W trakcie Czarnego Wesela zapoznać się można między innymi z technikami dekarskimi i ciesielskimi. Stawiane tutaj budynki musiały być lekkie, by nie zapadały się w niestabilnym gruncie. Budowano je więc w konstrukcji szkieletowej, wypełniając ją strychulcem. Dachy budynków kryte były trzciną jeziorną – materiałem łatwo dostępnym i w dodatku wytrzymalszym niż słoma. Ciekawostką tych terenów było, że konie w butach chodziły. By zwiększyć powierzchnię kopyta i ułatwić zwierzętom poruszanie się po grząskim gruncie, wydłubywano dla nich w kawałku drewna klumpy – drewniane buty „na miarę” zaopatrzone w skórzane troki. W zagrodzie z lat 20. XX wieku rzemieślnik wykonuje klumpy, a muzealna klacz Baśka prezentuje je na kopytach z naprawdę dużym wdziękiem. Przy magazynie na sprzęt rybacki okoliczni rybacy demonstrują sposób wyrobu i naprawiania sieci przy pomocy specjalnego narzędzia – kleszczki. Aż do połowy naszego wieku rybacy sami wyrabiali sieci z zakupionych nici bawełnianych. Dopiero rozpowszechnienie się sztucznych włókien wyparło domowy wyrób sieci na rzecz kupowania gotowych w sklepie. Jednakże nadal w rybackich domach naprawia się sieci kleszczką – dokładnie taką jak przed wiekami. Na słowińskiej wsi mężczyźni zajmowali się rybołówstwem, ciesielstwem, dekarstwem, wyrobem podstawowych sprzętów gospodarskich, tymczasem kobiety zaspokajały wszelkie inne potrzeby życiowe. Czarne Wesele jest doskonałą okazją do ukazania pracy kobiety w gospodarstwie. Stukają więc ręczne maglownice, furkoczą kołowrotki, miga w dłoniach tkaczki czółenko, łopocą na sznurach świeżo uprane dzwonem płótna. W ogromnej dzieży rośnie ciasto na chleb, w południe uformuje się z niego okrągłe bochny i wsunie na długiej łopacie do ceglanego wolnostojącego pieca. A jeszcze trzeba ubić masło w kierzynce, odciągnąć twaróg i w żeliwnej wafelnicy upiec drożdżowe wafle według przedwojennego przepisu.

Czarne Wesele to również okazja do posłuchania ludowej muzyki, co roku występuje u nas kilka zespołów prezentujących folklor kaszubski. Gościliśmy między innymi Modraki z Parchowa, Jasień z Jasienia, Gzuby z Tuchomia, ZPiT Sierakowice, ZPiT Bytów, Mareszki i Skrzaty z Cewic, Niwę Modrego Lnu ze Słupska.

Czarne Wesele to także okazja do zrobienia zakupów. Na kiermaszu na terenie muzeum można kupić rzeźby ludowe, obrazy, hafty kaszubskie, wyroby z bursztynu i kamieni półszlachetnych, ceramikę Neclów, wyroby plecionkarskie i inne wyroby rękodzielnicze. A dla zgłodniałych jest cała łąka wypełniona punktami gastronomicznymi a w nich dużo dobrych rzeczy do jedzenia i do picia.

Impreza Czarne Wesele uzyskała wyróżnienie w konkursie Ministerstwa Kultury na Wydarzenie Muzealne Roku w 1997 roku a w 2000 jej twórcy uzyskali nominację do Pomorskiej Nagrody Artystycznej.